Równo piętnaście minut przed czternastą w mieszkaniu rozległ
się dźwięk dzwonka do drzwi. Odstawiłam na miejsce mopa, przeglądnęłam się w
lustrze, poprawiając niesforne kosmyki włosów i poszłam otworzyć. Przez całe
przedpołudnie sprzątałam co pozwoliło mi się nie skupiać na tym co miało się
zaraz zacząć. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam Agnieszkę z dwoma walizkami. Na jej
twarzy malowała się niepewność i zagubienie, aż przykro mi się zrobiło. Nigdy
nie powinnam dopuścić do tego, że się od siebie oddaliłyśmy. Od podstawówki
byłyśmy prawie jak siostry, a teraz co?
- Cześć mała. Wchodź- przesunęłam się, przytrzymując jej
drzwi by mogła wejść ze swoim bagażem.
- Cześć kochana. Mogę to gdzieś tu ulokować?- zapytała i
rozejrzała się po przedpokoju.
- Może najlepiej będzie jak wniesiesz to od razu do salonu-
zaproponowałam spoglądając na walizki- Daj pomogę ci.
- Dzięki- Aga uśmiechnęła się do mnie z wdzięcznością.
Kiedy już uporałyśmy się z bagażami zaprosiłam przyjaciółkę
do kuchni. Podgrzałam sos, który wcześniej przyrządziłam i nałożyłam nam po
dużej porcji spaghetti. Jadłyśmy w milczeniu, tylko od czasu do czasu któraś z
nas decydowała się o coś zapytać. Właściwie były to nic nie znaczące pytania o
pracę, dawnych znajomych czy o tym co nowego w mieście. Nie chciałam mówić jej
o tym, że widziałam Andrzeja, ale też nie miałam ochoty pytać o Marcina czy jej
studia a już na pewno o plany na przyszłość. Westchnęłam głośno, a Agnieszka
spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się tylko nikle. Było mi tak bardzo przykro. Co
się z nami stało?
- Pomogę ci posprzątać, a potem może pójdę się rozładować-
zagadnęła moja towarzyszka.
- Mam nadzieję, że wzięłaś swojego pasiaka.
- Tak, a co?- spojrzała na mnie zaciekawiona.
- O 17 jest mecz.
- Wybieramy się?- na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech-
Jak mi tego brakowało. Znowu razem będziemy szaleć na trybunach. A czekaj, kto
dzisiaj gra?
Odwróciłam się w stronę zlewu tak by nie musieć jej patrzeć
w oczy i zabrałam się za mycie talerzy.
- Skra z Olsztynem- powiedziałam od niechcenia.
- Będzie Andrzej- stwierdziła odkrywczo.
- Wiem..- wywróciłam oczami. Agnieszka dobrze wiedziała co
się między nami wydarzyło. Wiedziała też, że od tamtej pory starałam się unikać
każdego meczu z udziałem Wrony. Kiedy grał w Bydgoszczy nie miałam z tym
problemów, ale od kiedy przeniósł się do Skry nie byłam na żadnym meczu. Aż do
tego sprzed kilku tygodni. W końcu się odważyłam i poszłam, ale chyba nie
zdawałam sobie sprawy, że tak mnie to rozbije. Grali wtedy z Resovią dlatego
nie byłam w stanie odmówić sobie zobaczenia chłopaków.
- Więc teraz kiedy gra w Bełchatowie ty normalnie chodzisz
na mecze?- Aga stanęła obok mnie i intensywnie wpatrywała się w moją twarz.
- Nie, idę tam dzisiaj tylko dlatego, że dzwonił Buszek-
dobrze wiedziałam, że to kłamstwo, ale bardziej niż ją chciałam przekonać samą
siebie, że taki jest właśnie powód.
- Rafał Buszek? Więc ta znajomość ma jakiś ciąg dalszy?- w
jej głosie usłyszałam nutkę wesołości.
Chwilę wahałam się co mam jej odpowiedzieć. Może gdybym
zwróciła jej uwagę w stronę Bunia, dałaby mi spokój z Andrzejem?
- Tak- odpowiedziałam po prostu, nie siląc się na więcej.
- I nic mi na ten temat nie powiesz?
Skończyłam zmywać, powycierałam ręce i spojrzałam na
zegarek.
- A może czas się już zbierać? Jest przed 16.
- Ale ty jesteś- zaśmiała się moja przyjaciółka- Ale mam
nadzieję, że chociaż w końcu mnie z nim poznasz?
- To masz jak w banku, a teraz leć się szykować. Łazienka
jest twoja, ale nie przesiedź w niej całej godziny ok?- wypchnęłam ją lekko z
kuchni śmiejąc się cicho.
- Pół wystarczy- zaśmiała się i pokazała mi język.
- Dzień dobry pani Aniu, dwa bilety na nazwisko Buszek.
W końcu razem z Agnieszką udało mi się dotrzeć do kasy, a za
nami wciąż tworzyła się ogromna kolejka.
- Już myślałam, że się Ewciu nie pojawisz, szkoda by było.
Rafał mówił, że jak nie przyjdziesz to mu nie będzie szło.
Zaśmiałam się cicho i odebrałam bilety, podziękowałam i
obiecałam, że wpadnę niedługo na jakieś pogaduchy.
Z panią Anią znałyśmy się już jakiś czas. Zanim jeszcze
zaczęłam kupować karnety bardzo często się tu z nią spotykałam. Była to miła
osoba, po czterdziestce, którą strasznie lubiłam. Ta kobieta to wiedziała chyba
wszystko o siatkówce. Znała wszystkie wyniki, często razem je typowałyśmy, ale
ona była w tym o wiele lepsza. Największa fanka Bartka Kurka jaką spotkałam w
swoim życiu. Pamiętam jak przez jakiś czas nie mogła się pozbierać kiedy Kypek
opuścił Skrę. Strasznie lubiła tego dryblasa, a i miała to szczęście, że i on
ją polubił. Tak, pani Ania miała tą przyjemność go poznać. Dzięki swojej pracy
miała wiele świetnych znajomości, było czego pozazdrościć.
Szybko ruszyłyśmy z Agą na halę by zająć swoje miejsca.
Spojrzałam na bilety i aż gwizdnęłam z podziwem. Miejsca przy samym parkiecie,
do tego zaraz za trenerami.
Agnieszka spojrzała na mnie zdziwiona, więc złapałam ją za
rękę i pociągnęłam w stronę naszych miejsc. Kiedy wskazałam już jej nasze
krzesełka spojrzała na mnie nie dowierzając.
- To nasze miejsca? Nie pomyliłaś się?- rozejrzała się po
hali zdezorientowana.
- Sama zobacz- i podałam jej bilety.
Dziewczyna przebiegła wzrokiem po papierze i uniosła brwi.
- No to powiem ci, że Buszek
ma gest- uśmiechnęła się.
Ja również uśmiechnęłam się szeroko.
- Tylko wiesz co to znaczy- przybliżyła się do mnie i
szepnęła mi na ucho- Będziesz blisko Rafała, ale tak samo blisko Andrzeja.
Ani przez sekundę o tym nie pomyślałam. Uśmiech, który
pojawił się na moich ustach zniknął w ekspresowym tempie.
- Będę to musiała jakoś wytrzymać- burknęłam.
- Ale co?- Agnieszka była już w innym świecie, na parkiet
zaczęli wychodzić siatkarze.
- To spojrzenie…- dodałam cicho i jak na zawołanie ujrzałam Andrzeja, najwidoczniej on też mnie zauważył, bo choć jeszcze przed chwilą się śmiał to jak na zawołanie
jego twarz zmieniła się w kamienny posąg.
Naprawdę tak mocno cie zraniłam, że nawet nie możesz na mnie
normalnie patrzeć?- zastanawiałam się w myślach.
Nagle wszystko znikło sprzed moich oczu bo ktoś zasłonił mi
je dłońmi. Uśmiechnęłam się mimowolnie czując męskie perfumy.
- Buniek a ty nie masz być teraz na rozgrzewce?
Chłopak zabrał ręce, więc szybko odwróciłam się w jego
stronę. Rafał siedział obok mnie uśmiechając się szeroko. Nie wiem dlaczego,
ale zapragnęłam się do niego przytulić i tak też zrobiłam.
- Oho chyba wybaczę ci to, że ostatnio o mnie zapomniałaś-
zaśmiał się.
Zreflektowałam się i szybko odsunęłam od siatkarza, a na
moich policzkach wykwitły rumieńce.
- Chciałam ci jakoś podziękować za te bilety, nic nie
mówiłeś, że będą to najlepsze miejscówki- starałam się usprawiedliwić.
- A tam- machnął ręką- ciesze się, że przyszłaś.
- Nie mogłam cie zostawić, jeszcze byś bez mojego wsparcia przegrał- pokazałam mu język.
Rafał śmiejąc się pokręcił głową.
- Nic się nie zmieniłaś- spoważniał trochę.
Wzruszyłam tylko ramionami i obróciłam się w stronę mojej przyjaciółki.
- Rafał pozwól, że przedstawię ci Agnieszkę, znamy się od podstawówki.
Siatkarz uścisnął dłoń dziewczyny, zamienili kilka zdań i Buszek musiał wracać na boisko.
- Fajny jest- usłyszałam przy swoim uchu.
Uśmiechnęłam się tylko i uważnie obserwowałam Skrzatów. Andrzej podczas rozgrzewki dyskutował zawzięcie o czymś z Kłosem, który chwile obserwował trybuny, a potem spojrzał w moją i Agi stronę. Nie wiem ile czasu nam się przyglądał, gdyż odwróciłam wzrok, ale zaraz usłyszałam.
- Wydaje mi się czy Endrju nas obgaduje?
- Nie wiem, nie interesuje mnie to- kolejne niedomówienie tego dnia- Ale już nie mówmy o tym, mecz się zaraz zaczyna- zobaczyłam Buszka, więc uniosłam tylko kciuki do góry za co zostałam obdarzona ogromnym uśmiechem.
Spiker oficjalnie rozpoczął mecz a drużynowe szóstki wybiegły na boisko.