niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 14

''Prosisz, żebym ci wytłumaczyła. Przyszedłeś, usiadłeś i czekasz. A ja nie mam ci nic do powiedzenia. Myśl sobie co chcesz. Że to nie fair? I ty to mówisz? Dlaczego więc spuszczasz głowę? Skoro uważasz, że to tylko moja wina, że to ja powinnam mówić, to dlaczego tu jesteś? Dlaczego ukryłeś twarz w dłoniach? Masz wyrzuty sumienia? Chcesz prawdy? Czy to warto? Nic się już nie odstanie i nic nie wróci. Mówisz, że może jest jeszcze szansa? Po tym co się stało? Czy to warto przypominać?''


Kiedy wróciłam do domu zastałam Agnieszkę oglądającą tv.
- Cześć!- rzuciłam wchodząc i stawiając plecak na fotelu, a na nim wylądowała kurtka.
- Cześć!- przeniosła na mnie swój wzrok i wpatrywała się ciekawie w moją twarz.
- Co jestem gdzieś brudna?- usiadłam na drugim fotelu i zaczęłam przecierać policzki dłońmi.
- Nie, nie. Po prostu czekam na opowieści.- uśmiechnęła się sztucznie.
Wywróciłam oczami i westchnęłam.
- Jedyne o czym powinnam powiedzieć to chyba to, że Andrzej do mnie napisał.
- I co, i co?- szybko wyłączyła tv i oparła się wygodnie na kanapie.
- Chce się spotkać.- wyruszyłam ramionami.
- Kiedy?
- Mam wybrać miejsce i czas.
- Czekaj, bo czegoś tu nie łapie. Dlaczego mówisz o tym tak... obojętnie?- uniosła brwi.
- Nie jest mi to obojętne- pokręciłam głową- ale chyba na dziś mam dość. Przecież dopiero kilka godzin temu widziałam się z Rafałem, a tu nagle taka wiadomość. Ty byś nie miała mętliku w głowie?
- No tak przepraszam. Nawet nie mam pojęcia jak ty teraz to znosisz.- spuściła na chwilę głowę i zamilkła.
Ja również nic więcej nie powiedziałam. Starałam się zebrać to sobie w jakąś całość.
- Ale wiesz, Andrzej też nie ma teraz łatwo.- powiedziała cichutko.
Spojrzałam na nią tylko pytająco.
- Wojtek opowiadał mi, że byli u Karola...nie wiem czy to prawda, ale chyba dostał za swoje. Podobno teraz na treningach panuje paskudna atmosfera przez dwójkę byłych przyjaciół.
- Jak to byłych?- uniosłam się trochę.
- Andrzej nie chce gadać z Karolem.
- To jak oni razem będą grać?
- Nie wiem. Jakoś będą musieli. Nie są dziećmi, dobro drużyny jest ważniejsze niż ich prywatne sprawy i oni na pewno o tym wiedzą.
- Pewnie tak... No dobra mam na tą chwilę trochę za dużo rewelacji. Idę się umyć i spać. Jutro pogadamy.- uśmiechnęłam się do niej blado.
- Zrobić ci jakąś kolację?- zapytała gdy już wychodziłam.
- Dziękuję, nie trzeba. Nie jestem głodna, ale cieszę się, że o mnie myślisz.- obdarzyłam ją ciepłym spojrzeniem.
- Po to mnie masz.- zaśmiała się krótko, a ja zdałam sobie sprawę, że już za niedługo zamiast o siebie nawzajem będziemy troszczyć się o naszych chłopaków.

Czasem od samego rana wie się, że to będzie dobry dzień. Mnie taka myśl dopadła o godzinie 5:48 gdy tylko otworzyłam oczy. Do pracy zwykle wstawałam o 7, ale widziałam, że już nie zasnę. Wstałam więc i cicho by nie budzić Agnieszki poszłam do łazienki. Tam wzięłam długą kompiel i w samym ręczniku wróciłam do pokoju. Stanęłam przed szafą i zajrzałam do wnętrza. Dziś postanowiłam ubrać się w swoje najlepsze rurki, białą bokserkę i zieloną bluzę z napisem 'I love volleyball'. Gdy wszystko miałam już na sobie przejrzałam się w lustrze i musiałam stwierdzić, że wyglądam co najmiej dobrze w tym zestawie. Z głowy zdjęłam ręcznik i pozwoliłam wilgotnym włosom opaść na plecy i ramiona. Dochodziła właśnie 7 więc poszłam do kuchni przyrządzić śniadanie. Zaparzyłam kawę i zabrałam się za smażenie jajecznicy.
- A co tu tak pachnie?- po kilku minutach zjawiła się Aga na wpół śpiąca.
- Siadaj zaraz będzie jajecznica, a tu- do jej ulubionego kubka nalałam czarny płyn- masz kawę.- postawiłam ją na stole i wróciłam do kuchenki. Nałożyłam na dwa talerze duże porcje jedzenia i wróciłam do stołu, jeden podając przyjaciółce.
- Dziękuję, ale co to za okazja?- spojrzała na mnie i ziewnęła.
- Mam dobry dzień.- odpowiedziałam po prostu.
- O 7:23 ty już wiesz, że masz dobry dzień?- zapytała i wsadziła sobie do ust widelec z jajecznicą.
- Tak.- pokiwałam głową z uśmiechem i zabrałam się za jedzenie.
Agnieszka co jakiś czas zerkała na mnie czujnie, ale nic nie mówiła. Dla mnie to też wydawało się co najmniej dziwne. Po tych wszystkich dniach napięcia, smutku, bezradności, nudy i ogólnego złego nastroju, przeplatanych z małymi przerwami na uśmiech i odprężenie, wkońcu czułam, że przyszedł dzień szczęścia. I choć dobrze wiedziałam, że problemy czają się z boku to tak naprawdę miałam to gdzieś.
Gdy skończyłam wsadziłam talerz i kubek do zlewu i posyłając Agnieszce buziaka pobiegłam do łazienki. Podsuszyłam do końca włosy, wytuszowałam szybko rzęsy, a usta pomalowałam czerwoną szminką. W biegu ubierałam kurtkę i buty, o mały włos nie zapomniałam torebki, ale i tak z domu wyszłam ze śmiechem.

Przysięgam, że chciałam mu odpisać. Wyszłam z pracy i jak zwykle ruszyłam do domu tą samą drogą. Zapatrzona w ekran komórki nie widziałam niczego wokół siebie. Moje myśli były wyłącznie skupione na tym od czego zacząć wiadomość. Dopiero gdy ktoś dotknął mojego ramienia podskoczyłam jak oparzona. Natychmiast się odwróciłam i zamarłam, mimo, że moje serce rozpoczęło właśnie wyścig na 100 metrów.
- Przepraszam nie ciałem cie przestraszyć, ale chyba inaczej nie zwróciła byś na mnie uwagi.- powiedział z rozbrajającą miną, a pode mną ugieły się kolana. Gdybym była w szpilkach, a nie wygodnych botkach pewnie leżała bym już na chodniku.
- Przepraszam, zamyśliłam się, poza tym właśnie miałam do ciebie napisać.- uniosłam w dłoni telefon po czym schowałam go do torebki.
- O!- zdziwienie zawitało na twarz Andrzeja- Więc, czy jest szansa na to żebyśmy porozmawiali?
Nie miałam pojęcia jak on to robi, że jest taki opanowany. Moje serce nadal biło niezdrowym, szybkim rytmem, nogi drżały, a z policzków nie chciały zejść rumieńce. Wciągnęłam mocniej mroźne powietrze i wtedy poczułam jego cudowne perfumy. Andrzej patrzył na mnie uważnie z nieodgadnioną miną, a mi zdawało się, że zaraz się rozmyśli i odejdzie. Postanowiłam wziąć się w garść i porozmawiać z nim na spokojnie.
- Tak, mamy sobie coś do wyjaśnienia. Masz teraz czas czy gdzieś się śpieszysz?
- Mam czas. To co, może pojedziemy do mnie?
On chyba nie zdawał sobie sprawy, że nawet nie musi pytać i tak poszłabym za nim gdzie tylko by chciał.
Pokiwałam głową i przygryzłam lekko wargę patrząc na środkowego.
- Kawałek stąd zaparkowałem samochód.
- Prowadź.- uśmiechnęłam się nieśmiało.
Kiedy kąciki jego ust uniosły się do góry na chwilę zabrakło mi tchu. Nie pamiętam jego uśmiechu skierowanego do mnie. Przez ostatnie tygodnie jedyne co od niego dostawałam to lekceważące spojrzenie. A ten widok, który teraz miałam przed oczami był przepiękny.
Po krótkim spacerze, który odbyliśmy w ciszy zatrzymaliśmy się wreszcie przy aucie Andrzeja. Gdy tylko je otworzył usiadłam na miejscu pasażera, a siatkarz usiadł za kierownicą. Drogę do jego mieszkania również pokonaliśmy bez słowa. Powoli zaczynałam się denerwować. Czułam się nieswojo nie mając pojęcia o czym myśli Andrzej. Na szczęście po kilku minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i środkowy zaprosił mnie do swojego lokum.
Weszłam do niedużego mieszkania i powoli zdejmując kurtkę chłonęłam każdy centymetr tego wnętrza.
- Napijesz się czegoś?- zapytał Andrzej biorąc ode mnie kurtkę i odwieszając.
- Wodę poproszę.
- Chodź.- ruszył przodem- Usiądź.- powiedział kiedy weszliśmy do salonu. Sam skierował się do kuchni i po chwili wrócił ze szklanką wody. Postawił ją na stoliku i usiadł naprzeciw mnie. Niepewnie rozejrzałam się dookoła, kompletnie nie wiedziałam od czego zacząć i podejrzewałam, że siatkarz ma tak samo. Siedzieliśmy więc w ciszy co jakiś czas zerkając na siebie.
- Więc...- odezwał się wreszcie środkowy- chyba powinienem cie przeprosić.- wlepił swój wzrok we mnie.
- Za co?
- Powinienem z tobą porozmawiać wtedy po imprezie, ale Karol powiedział mi, że chcesz się z nim spotkać. Nie chciałem się mieszać między was.
- Tylko wiesz, że ja wcale nie prosiłam go o żadne spotkanie?
- Tak.
- Co jeszcze ci powiedział?- nagle cała trema znikła, powoli gdzieś uleciała. Chciałam wiedzieć wszystko. Chciałam to wyjaśnić i nareszcie być wolna.
- No, że ci się podoba... Że podrywałaś go...mimo, że trochę wcześniej hmm...- zatrzymał się na chwilę- spędzałaś czas ze mną.
Na moich policzkach znów pojawiły się rumieńce. Miałam ochotę w coś uderzyć, a może lepiej w kogoś. Kilka razy mocno zaczerpnęłam powietrza i postanowiłam się opanować.
- Może tak to właśnie wyglądało.. ale uwierz mi nie narzucałam się mu, wręcz przeciwnie.- popatrzyłam w jego oczy.
- Wiem.- powiedział cicho- Wojtek wszystko mi powiedział, ale chciałem to usłyszeć od ciebie.
Wyraz jego twarzy sprawiał, że czułam się winna wszystkiemu, nie tylko swoim błędom, ale i kłamstwom Kłosa. Domyślałam się, że Andrzej pewnie wraca teraz wspomnieniami do tamtego wieczoru i nie jest to dla niego łatwe. Zebrałam się więc w sobie i z początku cicho, a potem już bardziej stanowczo zaczęłam mówić.
- Andrzej... To co było już się nie odstanie, ale być może to moja jedyna szansa by cie przeprosić. Przepraszam więc za to, że od samego początku nie wyjaśniłam ci wszystkiego. Za to, że nie nie zrobiłam albo powiedziałam czegoś co sprawiłoby że nie miałbyś wątpliwości co do mnie. Przepraszam za wszystko co zrobiłam źle i za to co cie zabolało. Przepraszam.- wyszeptałam na koniec.
- Ja też cie przepraszam. Powinienem z tobą porozmawiać.- westchnął.
- Więc czy możemy już o tym zapomnieć?- spojrzałam na niego z nadzieją.
- Ewa my nigdy o tym nie zapomnimy. Ale możemy zacząć tą znajomość jeszcze raz. Nie myśląc o tym co było. Oczywiście jeśli chcesz.
- Oczywiście, że chcę.- uśmiechnęłam się.
- Cieszę się.- Andrzej również się uśmiechnął.- Masz ochotę na jakąś kolację?
Przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.
- Wiesz, może lepiej spacer? Mógłbyś może odprowadzić mnie do domu?- przygryzłam lekko dolną wargę.
- No dobrze, skoro tak wolisz.- kąciki jego ust uniosły się lekko.
Po chwili ubrani już w kurtki spacerowaliśmy chodnikiem. Czułam się trochę niezręcznie przy siatkarzu. Działał na mnie bardzo mocno. Jego obecność, głos, perfumy. Wszystko to sprawiało, że ciężko było mi się skupić. Mimo to udało nam się porozmawiać na kilka w sumie zwyczajnych tematów, tak jak kiedyś.
Zatrzymaliśmy się pod moim blokiem i z uśmiechami spojrzeliśmy na siebie.
- Ciesze się, że znów mogłem z tobą pogadać.
- Ja też się cieszę.- odpowiedziałam szczerze.
- Masz jutro czas?- popatrzył na mnie ciekawie.
- Mogę mieć.
- Więc do zobaczenia.- uśmiechnął się, odwrócił i ruszył przed siebie.
Stałam przez chwilę i z szerokim uśmiechem patrzyłam jak odchodzi. Na ziemie sprowadził mnie dopiero dzwonek telefonu. Przerzuciłam pół torebki w poszukiwaniu komórki, a kiedy już ją znalazłam spojrzałam na wyświetlacz. BUNIU.
Myślałaś, że teraz będzie już łatwo?- głosik w mojej głowie kolejny raz ze mnie zakpił- Chyba się pomyliłaś.



Hej :)
Tak więc mamy dzisiaj przedostatni rozdział. 
W piątek najprawdopodobniej dodam ostatni.
Z jednej strony bardzo się cieszę 
z drugiej zapewne będę tęsknić za tym opowiadaniem tak jak i za poprzednimi.
To chyba tyle, trzymajcie się do piątku :)

3 komentarze:

  1. O kurczę. Po tym co się działo ostatnio ostatnio z Buniem dziwię się że Ewa tak się strasznie zbliżyła do Andrzeja( kurde nie wiem jak to inaczej określić). W czasie tej rozmowy myślałam, że tylko mu wybaczy i będą żyć jakby się nie znali albo coś koło tego, ale ona go kocha i nie może o nim zapomnieć. Mimo wszystko dziwię się że po tym co się z Rafałem ona rozmawiała tak z Wroną jakby to wcześniej nie miało miejsca. Jakby Rafał nic dla niej nie znaczył. Pozdrawiam i czekam na ten niestety ostatni rozdział Ania.


    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze..nie pozostaje nic innego tylko czekać na koniec :\ Troche to dla mnie dziwaczne, że to już. Jeszcze niedawno pamiętam jak czytałam pierwsze rozdziały, a tu jeszcze jeden. Taki szok, troszkie :) Ewa to ma dopiero zagmatwane życie, aż jej współczuje. Tam taki jeden opis w rozmowie z Wronką osądzał Ewę o bawienie się uczuciami...ale po głębszym zastanowieniu i postawieniu się w jej sytuacji, zwracam bohaterce honor. Przecież chyba każdej z nas nogi ugięłyby się na widok pięknego Endrju ;) No to teraz przychodzi czas na główkowanie: Buniu czy Andrzej? Ja sam nie mogę wybrać ale coś podpowiada mi Wronka. Ciekawe co Tobie mówi podświadomość :) Czekam z wielkim smutkiem i niecierpliwością na ostatni ;)/:( Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nono, czekam z niecierpliwością na zakończenie czyli rozwiązanie zagadki pt. "Kogo wybierze?" ;) i już Ci oznajmiam, że mam nadzieję, iż będziesz pisać kolejne opowiadania a ja będę mogła śledzić losy Twoich kolejnych bohaterów;D pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń