- Patrz co robisz!- krzyknął Włodarczyk do Karola gdy po skoku do bloku Kłos wpadł na niego.
- Stary opanuj się, co ci takiego zrobiłem?- środkowy zrobił duże oczy i spojrzał zaskoczony na chłopaka.
- Mi nic- burknął Włodi i popatrzył w kierunku drugiej strony boiska, tam gdzie właśnie stałem.
Karol odwrócił się i popatrzył na mnie, a ja tylko wzruszyłem ramionami równie zaskoczony co on. Nie wiedziałem co ugryzło Włodarczyka, ale mogłem się domyślać.
Ogólnie cały nasz mecz minął w jakiejś takiej sztywnej atmosferze. Kiedy Karol został dołączony do mojej drużyny, a Wojtek został po drugiej stronie siatki zaczęło się prawdziwe show przyjmującego. Chłopak wbijał nam takie gwoździe, że aż ręce bolały od bronienia. Miałem dziwne wrażenie, że w ataku szczególnie szukał Kłosa, a wtedy bił jeszcze mocniej.
Po meczu zrobiliśmy szereg ćwiczeń rozluźniających mięśnie i wreszcie byliśmy wolni. Popędziłem do szatni by jak najszybciej wziąć prysznic i móc wracać do domu. W drodze do łazienki zatrzymał mnie przyjaciel.
- Oglądamy dzisiaj coś u ciebie?- zagadnął.
- Dzisiaj nie mogę.
- A co robisz?- chyba zdziwiła go moja odpowiedź, bo spojrzał na mnie podejrzanie.
- Muszę coś załatwić- przejechałem ręką po włosach i zmierzwiłem je.
- Randka?- zapytał poruszając śmiesznie brwiami.
Pokręciłem głową i szybko udałem się pod prysznic, zostawiając go bez odpowiedzi. Pozwoliłem by zimna woda zmyła ze mnie zmęczenie całego dnia. Ożeźwiła mnie na tyle, że po kilku minutach byłem już ubrany, wpadłem jeszcze do szatni po swoją torbę, do której zapakowałem rzeczy przeznaczone do wyprania. Przewiesiłem ją sobie przez ramię i rozejrzałem po pomieszczeniu. Wojtka już nie było. Pomyślałem, że zapewne jest już w drodze do domu, więc i ja pożegnawszy się z chłopakami wyszedłem z hali.
W mieszkaniu byłem krótko po 19. Torbę rzuciłem zaraz przy wejściu i poszedłem do kuchni.Wyjąłem z lodówki jogurt pitny i pociągnąłem porządny łyk. Nie miałem pojęcia kiedy zjawi się Wojtek, więc postanowiłem na szybko zrobić coś do jedzenia. Wyjąłem kilka warzyw, twaróg i zmieszałem wszystko. Ledwie zdążyłem spróbować, a rozległ się dzwonek do drzwi. Zostawiłem jedzenie w małym nieładzie i poszedłem otworzyć. Uchyliłem drzwi i spojrzałem na Wojtka. Zanim jeszcze cokolwiek powiedziałem wszedł do środka i zdjął kurtkę. Wyglądał jak chmura gradowa. Zero uśmiechu czy jakiegoś głupiego tekstu. Poczłapałem za nim do salonu, zacząłem się łapać na tym, że coraz bardziej się denerwuje. Przecież to, że on się tak zachowuje musi o czymś świadczyć.
- Napijesz się czegoś?- zapytałem kiedy usiadł.
- Nie i ty też lepiej nic nie bierz. Nie chce żebyś coś na mnie wylał.
Usiadłem. Teraz miałem już pewność, że to co ma mi do powiedzenia nie będzie łatwe.
- Wojtek...- nie wiedziałem jak zacząć- jest źle?
Popatrzył na mnie. Nie wyglądał już na wkurzonego, teraz wyglądał po prostu smutno.
- Jeśli zależy ci na niej to powiem, że jest dobrze, gorzej z innymi osobami- westchnął.
- Co?- zaskoczenie musiało odbijać się na mojej twarzy, nic nie rozumiałem.
- Może zacznę od początku- chrząknął i popatrzył na mnie badawczo- ale obiecaj mi najpierw, że nie zrobisz niczego głupiego.
- Dlaczego miałbym zrobić coś takiego?- uniosłem brwi, to stawało się coraz bardziej dziwne.
- Po prostu obiecaj, że kiedy usłyszysz już wszystko, nie dasz się ponieść emocjom. Zastanowisz się spokojnie nad tym co dalej zrobisz, ok?- nalegał.
- Nic z tego nie ogarniam. Nie katuj mnie tak.
- Nie powiem ci dopóki nie obiecasz- założył ręce na piersiach, a usta zacisnął w cienką linię.
- No dobrze, obiecuje. Zadowolony?
- Tak.- odparł- No więc... większość rzeczy, które usłyszałeś do tej pory są kłamstwem. Karol powiedział ci, że Ewa prosiła go żeby poszedł z nią na spacer, a to nie prawda. Agnieszka namówiła go na to. On nawet nie miał zamiaru nigdzie się ruszać. Na początku w ogóle miał towarzystwo Ewy gdzieś, dopiero potem coś mu się odwidziało i zaczął z nią gadać, przytulać, łazić za nią. To nie było tak, że ona miała na to ochotę, po prostu to tolerowała.- pokręcił z niezadowoloniem głową.
- Ale to, że pod koniec ogniska tuliła się do niego to też przez Karola?- zapytałem ironicznie, nie podobało mi się to co słyszę.
- Nie zupełnie, ale może trochę... zastanów się nad tym chwilę. Dużo wypiła, była zmęczona, a obok siedział on, zamiast ciebie. Pamiętasz jak poszła z tobą pogadać, a ty wstałeś i odszedłeś? Wcale nie chciała zostać wtedy z Kłosem, ale ty sam ją tam z nim zostawiłeś. Ile w takim stanie mogła się opierać jego nachalnemu zachowaniu? W końcu chciała trochę spokoju, tyle.
Chwilę milczeliśmy. Trawiłem jego słowa. Z tej perspektywy, którą mi podsunął wyglądało to trochę inaczej niż wydawało się mi.
- Po prostu powiedz co dalej. Potem będę się zastanawiać, jak to wygląda.
- Dobra. Mówiłeś, że napisałeś do niej potem i przeprosiłeś.
Skinąłem głową.
- Karol też do niej napisał. To, że pisała i z nim i z tobą wynikało tylko z tego.
- Ale mi nie zaproponowała spotkania- rzuciłem.
- Jemu też nie.- opowiedział spokojnie.
- Co?
- Nie było mowy o żadnym spotkaniu. Karol cały czas był zazdrosny. Dobrze wiedział, że ona woli ciebie, więc inaczej by nie wygrał, niż zrażając cie do niej.
- Przestałem z nią gadać, bo myślałem, że ona woli Kłosa, a mną bawi się kiedy jej się nudzi.
- To się pomyliłeś. Kiedy dała mu do zrozumienia, że on jej nie obchodzi wkurzył się, więc jeszcze bardziej najeżdżał na nią, co powodowało, że nawet kiedy szczerze cie przepraszała ty ją olewałeś. Taka historia. - skończył i spojrzał na mnie, w jego oczach znów czaiła się złość.
Przez kilka minut przypominałem sobie wszystkie te momenty i patrzyłem teraz na nie przez pryzmat tego co przed chwilą usłyszałem. Powoli docierało do mnie, że wszystkiemu winny jest Karol. Kłamał mi prosto w oczy, a ja uważałem go za przyjaciela! Był zazdrosny? To chore. Czegoś takiego się nie robi! Zaczęła ogarniać mnie złość. W głowie huczały mi jego słowa, które wypowiadał na temat Ewy. Stosy kłamstw, które dotykały niewinną dziewczynę. Gdyby nie jego głupie ambicje bycia ode mnie lepszym teraz może byłbym szczęśliwy. Ja odsunęłem się na bok, kiedy myślałem, że to dziewczyna dla niego chociaż powinienem walczyć, ale czegoś takiego nie robi się kumplom.
Zerwałem się z miejsca i zacisnąłem pięści.
- Andrzej! Obiecałeś!- Wojtek też wstał i patrzył na mnie niespokojnie.
- Rozumiesz co on zrobił?- krzyknąłem- Nie chodzi już nawet o to, że ja jej prawie nieznałem. Kłamał mi prosto w oczy, wymyślał jakieś nieprawdziwe rzeczy i dlaczego to wszystko? Bo chciał być lepszy? Chciał pokazać, że może mieć więcej, nawet dziewczynę, która coś do mnie czuje? Myślałem, że to ona potraktowała mnie przedmiotowo, obca osoba. A tak naprawdę najbliższy przyjaciel mnie tak potraktował! Nie zostawię tego tak!- chciałem już iść do przedpokoju się ubrać, ale Wojtek położył mi ręce na ramionach i zatrzymał.
- Andrzej! Ja też byłem cholernie zły na tego gnojka, ale co możemy zrobić?- zapytał cicho.
- Jadę do niego! Chce usłyszeć prawdę!- strąciłem jego dłonie z swoich ramion i poszedłem ubrać kurtkę.
- Jadę z tobą- obok pojawił się Wojtek.
Złapałem jeszcze kluczyki i dokumenty i wyszliśmy.
Hej! :) Tak jak mówiłam, nie jest to najdłuższy rozdział, ale takie będą już do końca.
Mam nadzieję, że udało mi się przekazać zwięźle całą tą historię z przeszłości.
Bardzo mi na tym zależało.
Zależy mi również na tym byście powiedzieli mi co o tym myślicie.
Jak powinny zachować się obie strony.
Liczę na Was robaczki <3
No ja liczę na jakąś ostrą scenę między Kłosem a Andrzejem (tak wogóle to należy mu się za to przefarbowanie na blond, bleeeeeeeee nie mogę na niego patrzeć;D - to taka moja osobista dygresja;D) do następnego!;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale nie mogłam dorwać się do laptopa. Perspektywa Andrzeja to świetne rozwiązanie, ale powróciła bym już do Ewy. Mój plan na zakończenie już znasz, ale jeszcze ci przypomnę, że chciała bym żeby Andrzej i Ewa byli razem. Pozdrawiam i czekam na następny Ania.
OdpowiedzUsuńAle jestem wkurzona na Kłosa...niech go Endriu spierze na kwaśne jabłko za to co zrobił. Podejrzewałam, że to może być on już od kilku rozdziałów i tylko niepotrzebnie złościłam się na Wronę za to jego myślenie o Ewie ale nie dziwie się teraz temu, bo jeśli sama bym doświadczyła takiej sytuacji możliwe, że zachowała bym się tak damo jak Andrzej. I jeszcze jedna sprawa: kto jednak będzie drugą połówką Ewy? Nie mogę się zdecydować kogo bardziej widziała bym w tej roli. Buniu czy Wronka? Sama wybierzesz, a ja się do tego dostosuje. Ostrzegam tylko żebyś nie robiła takiej mieszanki, że wyszło by na to że jednak Karol wygra i będzie triumfował. Udusiła bym Cię wtedy ;) Więc czekam na kolejny i przypominam o ostrzeżeniu, żeby Ci czasem nie wpadło coś takiego do łebka ;D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń