wtorek, 1 października 2013

Rozdział 3

Takiego wyniku się nie spodziewałam. Przed meczem obstawiałam, że spotkanie wygra Skra, mimo to cały czas miałam nadzieję w drużynę Buszka. Jak to mówią rozum był za żółto-czarnymi a serce za AZS-em. Tym razem wygrało serce i to w szybkim tempie, bo 3:1. Nie potrafiłam ukryć swojej radości i cały czas szczerzyłam się jak głupia. Po meczu jak najszybciej chciałam wracać do domu, bo mimo tego radosnego uniesienia byłam już trochę zmęczona wszystkimi emocjami. Chciałam tylko złapać Rafała i zaprosić do siebie, to znaczy do nas, na kawę. Tkwiłam razem z Agą dłuższą chwilę przy bandach, ale niedługo po ogłoszeniu MVP spotkania, którym zupełnie zasłużenie został Piotr Hain, zawodnicy zwinęli się do szatni i tyle ich widziałam.
- Idziemy pod szatnie? Zaczekamy na niego, a mi może uda się zdobyć jakiś autograf?- zaproponowała Agnieszka.
Nie miałam ochoty wystawać pod szatnią, tym bardziej, że obawiałam się, że spotkam tam Andrzeja. 
Pokręciłam szybko głową.
- Idź sama, a ja wyjdę na dwór, muszę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, tak tu duszno.
- Dobrze się czujesz?- zaniepokoiła się od razu.
- Tak wszystko dobrze. Przyciągnij do mnie Buńka, trzeba go na kawę zaprosić.
- Jasne. Tylko się tam nie zgub- zaśmiała się.
- Koleżaneczko mieszkam tu już chyba z 6 lat, więc nie masz o co się bać- dałam jej kuksańca w bok i ruszyłam do wyjścia, a Agnieszka pod szatnie.
Kiedy wyszłam z hali owiało mnie mroźne powietrze, więc wyjęłam z torebki czapkę i  rękawiczki i założyłam je szybko. Rozejrzałam się po parkingu. Z każdą chwilą pustoszał coraz bardziej. Jak widać ludziom spieszyło się do domów, w większości byli to kibice Bełchatowa, więc chyba zirytowała ich trochę dzisiejsza porażka. Aby trochę się rozgrzać spacerowałam w tą i z powrotem po parkingu. Dopiero kiedy zobaczyłam Andrzeja zmierzającego do swojego samochodu zatrzymałam się w sumie nieświadoma tego co robię. On też mnie zauważył, ale szybko odwrócił wzrok. Również się zatrzymał i zajął się szukaniem  czegoś w swojej torbie. Nim zdążyłam racjonalnie pomyśleć, o tym aby do niego podejść i zagadać wsiadał już do swojego samochodu. Odpalił silnik i po chwili zniknął z mojego pola widzenia. Wpatrywałam się nadal  jak otępiała w pustą już ulicę, aż usłyszałam za sobą kroki. Byłam pewna, że to Agnieszka z Rafałem, więc odwróciłam się automatycznie i zamarłam. Przede mną stał siatkarz Skry i uśmiechał się ironicznie.
- Kogo ja tu widzę. Ewa, jak my dawno nie rozmawialiśmy.
Byłam tak zszokowana, że nie wiedziałam nawet co powiedzieć.
- Co u ciebie? Może wybierzemy się na jakąś kawę, znam tu fajną kawiar...- nie dokończył, bo weszłam mu w słowo.
- Masz jeszcze czelność zapraszać mnie gdziekolwiek?- w końcu mój język powrócił na swoje miejsce- Nigdy bym się z tobą nigdzie nie wybrała, nie po tym co zrobiłeś- wycedziłam przez zęby.
- A co ja takiego zrobiłem Ewuniu?- zapytał słodko, udając, że o niczym nie ma pojęcia.
- Może będziesz tak łaskawy i powiesz mi co takiego powiedziałeś Andrzejowi na mój temat, że nawet nie chce na mnie patrzeć?- powoli puszczały mi nerwy, kiedy patrzyłam jak beztrosko sobie przede mną stoi i uśmiecha się tak szelmowsko.
- A nie pomyślałaś, że nic mu nie musiałem mówić? Może sam zobaczył jaka jesteś naprawdę i nie chce zadawać się z kimś takim- przestał się uśmiechać i spojrzał na mnie ze złością.
Dłonie same zacisnęły mi się w pięści i miałam ochotę go uderzyć, ale resztki mojego rozsądku, który prawie zupełnie mnie opuścił, podpowiadały mi, że to najgorsza z możliwych opcji, że przyniesie mi to tylko problemy. Za plecami chłopaka zauważyłam zbliżających się do nas Agnieszkę i Rafała. Środkowy podążył za moim wzrokiem i kiedy zobaczył tę dwójkę lekko się zirytował.
- Widzisz Ewciu o tym właśnie mówię, kolejnego siatkarzyka sobie znalazłaś? Muszę lecieć, odezwij się czasem- znów uraczył mnie tym złośliwym uśmiechem i szybko mnie wymijając poszedł do swojego samochodu.
Kiedy moi przyjaciele znaleźli się przy mnie dalej stałam jak porażona.
- Czego chciał od ciebie Kłos?- zapytał Rafał wpatrując się w samochód Karola, który opuszczał parking.
To wszystko co niedawno usłyszałam nie mieściło mi się w głowie. Jak mogłam zadawać się z kimś takim? Z kimś tak podłym i bezwzględnym. Nie mogłam pojąć jak Andrzej może być tak ślepy i przyjaźnić się z tym typem.
- To mój stary znajomy, chciał wiedzieć co u mnie słychać- skłamałam szybko.
Rafał chyba to kupił, ale wiedziałam, że moja przyjaciółka nie. Znała przebieg mojej znajomości i z Kłosem i z Wroną i dobrze wiedziała, że z tym pierwszym nie żyje w dobrych stosunkach. Ciężko było mi znieść jej pytający wzrok, w którym czaiła się również troska. W tej chwili tak bardzo cieszyłam się, że wróciła. Sama  nie dałabym rady, ale znów miałam ją.
- Buniu jedziesz do nas na kawę?- zapytałam chcąc jak najszybciej zmienić temat.
- Nie mogę, bardzo bym chciał, ale muszę wracać z chłopakami do hotelu. Polecenie trenera, bardzo mi przykro- zrobił smutną minę, aż szkoda mi się go zrobiło.
- W takim razie będziesz się musiał przy pierwszej okazji do mnie pofatygować, to znaczy do nas- uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Nie ma problemu, będziemy w kontakcie, a teraz dziewczyny wybaczcie, ale muszę lecieć- przytulił najpierw mnie a potem Agnieszkę i odwrócił się by odnaleźć wzrokiem \klubowy autokar.
- Aha Buniu!- krzyknęłam jeszcze za nim, a on momentalnie się odwrócił- Gratuluję zwycięstwa! Pozdrów chłopaków i tak macie trzymać!
Siatkarz uśmiechnął się szeroko, kiwnął głową i potruchtał do autokaru, gdyż trener wraz z zawodnikami czekali na niego.
- Możesz mi powiedzieć co to było zanim przyszliśmy?- zapytała od razu Agnieszka.
- W domu- spojrzałam na nią błagalnie.
Zacisnęła usta w wąską linię i skinęła tylko głową.
- Musimy się ruszyć, bo tramwaj nam ucieknie, chodź!- zebrałam w sobie ostatnie resztki energii i pobiegłyśmy na przystanek.
______________________________________________________
O jaaa! Karollo wybacz, że zrobiłam z ciebie czarny charakter :P Nic do niego nie mam, naprawdę.
To tylko na potrzeby opowiadania ;D Najdłuższy nie jest, ale to dlatego, że w całości był pisany
tylko i wyłącznie dzisiaj. Zazwyczaj rozdziały przygotowuję przez dłuższy okres. :)

2 komentarze:

  1. O matko, ale sie ciekawie zrobiło;D czekam z niecierpliwością na jakieś nowe informacje;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty to wiesz jak wprowadzić człowieka w stan palpitacji serca :D Jejku, do następnego to ja chyba oszaleję :P Musisz w końcu napisać co zdarzyło się pomiędzy nimi...chociaż troszkę :) Karollo w roli czarnego charakteru? Czemu nie...fajnie będzie :) Do następnego :D Życzę weny !

    OdpowiedzUsuń